wtorek, 11 lutego 2014

Zmień oponę z zimowej na letnią!

            Ta nieszczęsna oponka... Robię te brzuszki, robię i nic :( 6 Weidera zrobiłam, milion brzuszków dziennie... Niestety ale od tego płaskiego brzucha mieć NIE BĘDZIESZ! Same brzuszki nie spowodują, że schudniesz. Jedynie wzmocnisz mięśnie brzucha lub jak w niektórych przypadkach, mierząc się stwierdzisz, że centymetrów przybyło! Dlaczego? Bo tkanka tłuszczowa się nie spala, a mięśnie "rosną", dlatego też napierając palcem po brzuchu czujesz, że jest twardy jak kamień, a sadełko nadal nie znika.

            Musimy pamiętać o jednej rzeczy - tłuszcz spala się stopniowo równomiernie ze wszystkich partii ciała, tak więc ważne jest, żeby nie robić ćwiczeń tylko na jedną partię ciała, NALEŻY TRENOWAĆ GLOBALNIE. Jednak żeby nie było tak kolorowo właśnie w tych miejscach, gdzie mamy największe kompleksy, problemy z nadmiarem tkanki tłuszczowej, chudniemy na samym końcu :( Ja np. mam tak z nogami - walczę, walczę i jeszcze raz walczę - cierpliwość i zawziętość się opłaca, centymetry lecą w dół :)

          
            Kolejnym ważnym, jak nie najważniejszym punktem jest DIETA. Nie czarujmy się, jeśli chcesz schudnąć, musisz zmienić nawyki żywieniowe. Nie musisz świrować i liczyć obsesyjnie kalorii do końca życia, z czasem sam będziesz wiedział ile czego możesz wszamać. Jednak pamiętaj o kilku ważnych sprawach. Podstawą w chudnięciu jest dostarczać organizmowi mniej energii (kalorii w produktach) niż wynika z jego zapotrzebowania. Oczywiście zbytnie ograniczenie kalorii (np. diety 1000kcal, kopenhaska itp.) to najlepszy sposób na zahamowanie procesu spalania tkanki tłuszczowej, zwalnia się nasz metabolizm, a żeby szybciej spalać tłuszcz metabolizm musi być na maxa podkręcony. Prędzej czy później po takiej "cudownej diecie" dopadnie cię efekt jojo (ale na ten temat rozwinę się w innym poście). Kolejna sprawa to nie podjadać wieczorami, w nocy, musimy się "przestawić" i przyzwyczaić organizm, a przede wszystkim nasz uparty mózg do nowych, stałych godzin posiłków. Odstawmy chipsy, ciasteczka, kebaby i inne Mc Donald'sy - tutaj nie ma półśrodków. Albo wóz albo przewóz! To naprawdę nie jest nam do niczego potrzebne, a na pewno nie do szczęścia :) Po prostu głupie przyzwyczajenia! Owoce to świetne źródło witamin, ale i cukrów, dlatego unikajmy ich spożywania na kolację. Tak uwielbiane przez nas kanapeczki z białego pieczywa z żółtym serem zamieńmy na chleb razowy z twarogiem, pomidorem, świeżym ogórkiem. Zamiast w kółko smażyć mięso, griluj je, gotuj. Do jadłospisu dodaj warzywa, duuużo warzyw! Są one nieocenione pod każdym względem. Przede wszystkim zacznij robić posiłki, a nie kupować w barach szybkiej obsługi!!! Zapomniałabym o najważniejszym - picie wody. Nie truskawkowej, nie pepsi - czystej wody mineralnej. Nie lubisz? Ja też nie lubiłam. Dodaj do wody cytrynę, zmieni to znacznie jej smak. Jeśli ćwiczysz intensywnie, pocisz się - musisz uzupełniać płyny, inaczej zauważysz brak powera, staniesz się jak ja to mówię - jak "flak". Na początku pij wodę choćby na siłę, ok. 2 litry dziennie - później te 2 litry staną się standardem :)

            No i trening. Jak już ustaliliśmy wcześniej tłuszcz spala się równomiernie z całego ciała więc standardowe brzuszki zamieńmy na ćwiczenia, które podkręcą nasz metabolizm. Idealnie nadają się do tego TRENINGI INTERWAŁOWE. Czym jest taki trening? Jest to trening o zmiennej intensywności ćwiczeń, dość wycieńczający fizycznie, którego "efektem ubocznym" jest redukcja tkanki tłuszczowej. Składa się zazwyczaj tylko z jednego ćwiczenia, które wykonujemy z różną intensywnością. W przeciwieństwie do standardowego treningu aerobowego tłuszcz jest spalany w trakcie oraz nawet do 24 godzin po treningu! Najbardziej popularnym protokołem ćwiczeń, jeśli chodzi o trening interwałowy, jest protokół TABATY. Możesz wybrać np. bieganie. Wystarczy 14minut dziennie, 4 razy w tygodniu!!! ZACZYNASZ od 5 minut rozgrzewki (ok. 50-60% twojej maxymalnej intensywności). PRACA główna to 20 sekund przy 100% intensywności, czyli np. sprint (najszybciej jak możesz!). Kolejny jest ODPOCZYNEK - 10 sekund biegniesz normalnym tempem. Ten schemat czyli "praca" i "odpoczynek" powtarzasz 8-10 RAZY. Po skończeniu 5 minut SCHŁADZASZ organizm (intensywność tak jak przy rozgrzewce 50-60%) i ROZCIĄGASZ. Oczywiście w miarę wprawy i poprawienia swojej kondycji wydłużasz czas trwania takiej sesji. Do tego treningu możemy oczywiście dołożyć inne ćwiczenia. Jeśli mowa o brzuchu, ja polecam tzw. PLANKI, czyli ćwiczenie "deska". Wzmacnia mięśnie brzucha, ramion i pośladków, właściwie działa na całe ciało. Wydaje się proste, jednak im dłużej musimy wytrzymać w pozycji deski, tym wszystko staje się bardziej skomplikowane - nie ma co stękać, trening czyni mistrza!

            Mam dla was propozycję WYZWANIE. 5 min Plank Workout! Naginaj swoje możliwości :) Ważne informacje przy wykonywaniu poprawnej "deski":
- całe ciało od głowy do pięt w linii prostej (nie wypychaj pośladków do góry, ani nie opuszczaj ich w łuku do ziemi),
- dłonie/łokcie dokładnie pod barkami,
- przy podparciu na łokciach, ramię i przedramię pod kontem 90 stopni.
Po chwili poczujesz brzuch, ramiona, nogi :)


To co opisałam, to mój sposób na zrzucenie paru centymetrów, między innymi z brzucha. Wiadomo, to wszystko jest baaardzo ogólnikowe, nie chciałam pisać tutaj wypracowania na 100 stron. Parę ciekawych spraw dla osób zaczynających przygodę z odchudzaniem. Najważniejsza jest REGULARNOŚĆ i TRZYMANIE SIĘ PARU ZASAD. Postaw na dobrą, zdrową dietę. Obserwuj swoje ciało i ulepszaj zestawy ćwiczeń tak, aby iść do przodu a nie bezsensownie tracić czas.
Nie każdy musi się z tym zgadzać, tym bardziej, że ile głów tyle opinii ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz